Nie dalej jak dwa tygodnie temu pisałam o kolekcji Ursuli Ray Monochromatique, dziś powracam do tematu czerni i bieli w wydaniu Joanny Hawrot . Najnowsza kolekcja Joanny Hawrot jest doprawdy zaskakująca. Silnie nacechowana emocjonalnie zdaje się być prawdziwym majstersztykiem. To dzisiaj rzadkość, by w modzie móc doświadczać sztuki na takim poziomie. Każdej kolekcji przewodzi zazwyczaj jakiś temat, natomiast próżno go szukać w podobnych dawkach jak u Joasi. Jej projekty są niczym formy rzeźbiarskie, bogate przestrzennie. Pierwszą przestrzenią jest sam w sobie materiał, którego ciężar i faktura uwydatniają kształty, drugą natomiast stanowi sam człowiek, który jako materia wypełnia projekt krawiecki i wchodzi z nim w swoistą relację współwypełnienia, gdzie człowiek i tkanina wzajemnie na siebie wpływają. fotograf Krzysztof Hawrot modelki Paulina Skoczeń, Karolina Rybak wizaż, fryzury Joanna Wolff „Przedmioty z duszą” – tak o